ARTYKUŁY

“Ale tak samo ważne jest prawo wszystkich istot ludzkich do układania swojego życia zgodnie z własnymi przekonaniami religijnymi.”

BRAK ZGODY NA “NIEDZIELNY” EUROPOSTULAT!

csm_Graz111_9560cb795e
Niedziela nie powinna być uznana za oficjalny dzień odpoczynku dla Europejczyków, ale jeśli nowy wniosek będzie rozpatrywany, to powinna być w nim zawarta poprawka uwzględniająca osoby świętujące inny dzień odpoczynku.

Któż zaprzeczy, że cotygodniowy dzień relaksu i odpoczynku byłby korzystny dla wszystkich? Ten oczywisty pogląd sprawił, że w Europie powstał nowy ruch, domagający się przywrócenia niedzieli jako dnia odpoczynku dla przepracowanych, zestresowanych Europejczyków.

Otóż Europejski Sojusz na rzecz Wolnej Niedzieli wystąpił 20 czerwca w Brukseli z wnioskiem do Europejskiego Komitetu Ekonomiczno-Społecznego, twierdząc, że uznanie niedzieli w całej Europie za „dzień wolny od pracy” przyniosłoby skutek w postaci zdrowszych rodzin, spójniejszego społeczeństwa i bardziej harmonijnego stylu życia dla wszystkich obywateli.

Cele szlachetne. Nietrudno też zrozumieć, dlaczego to właśnie niedziela jest dniem tygodnia najbardziej pasującym do planów Europejskiego Sojuszu na rzecz Wolnej Niedzieli. Jeszcze przed IV w. n.e., kiedy świeżo schrystianizowane imperium rzymskie ogłosiło niedzielę obowiązkowym dniem odpoczynku, pierwszy dzień tygodnia, tzw. dzień Słońca, był już dniem o silnych religijnych, aczkolwiek pogańskich powiązaniach.

Istnieją głębokie wynikające z tradycji oraz historii powody, dla których właśnie niedziela, spośród wszystkich dni tygodnia, powinna być zaproponowana jako cotygodniowy dzień odpoczynku dla Europejczyków. Po zagłębieniu się jednak w temat okazuje się, że uznanie niedzieli – czy też dowolnego innego dnia tygodnia – za „oficjalny” dzień odpoczynku w Europie stwarza duże komplikacje.

Czy pluralistyczna Europa może dziś sobie pozwolić na zepchnięcie na margines 13 mln muzułmańskich mieszkańców, którzy chodzą do meczetu w piątek? A co ze sporą europejską społecznością żydów i adwentystów dnia siódmego, którzy przestrzegają szabatu (święcąc sobotę – przyp. red.) najstarszego, biblijnego dnia odpoczynku, zakorzenionego w akcie stworzenia opisanym na kartach Księgi Rodzaju?

Jeżeli, jak deklaruje Europejski Sojusz na rzecz Wolnej Niedzieli, jednym z głównych celów organizacji jest „większa spójność społeczna”, to alienowanie sporych liczebnie związków wyznaniowych i utrudnianie im praktykowania swojej wiary z pewnością do najlepszych kroków w przód nie należy.

Owszem, cotygodniowy dzień odpoczynku to niezwykle ważna rzecz. Wiele przeprowadzonych badań wskazuje, że cykliczny dzień wolny od spraw zawodowych daje znaczne korzyści zdrowotne i społeczne. Pod tym względem Europejski Sojusz na rzecz Wolnej Niedzieli jest na dobrej drodze. Wyznaczanie jednak na oficjalny dzień odpoczynku jednego dnia – niedzieli – doprowadzi do mnóstwa problemów społecznych, zawodowych i prawnych, co ostatecznie będzie zdecydowanie sprzeczne z postulowanym „odpoczynkiem”.

Zgadzam się ponadto, że historia i tradycja Europy winna grać niebagatelną rolę w jej dzisiejszej kulturze. Nie ulega też wątpliwości, że ochrona i poszanowanie praw ludzi do cotygodniowego odpoczynku powinny być priorytetową sprawą.

Ale tak samo ważne jest prawo wszystkich istot ludzkich do układania swojego życia zgodnie z własnymi przekonaniami religijnymi. Prawo to gwarantują liczne umowy międzynarodowe. Jest to fundamentalny, niepodlegający dyskusji aspekt podstawowej ludzkiej godności.

Z całym szacunkiem, ale namawiałbym członków Europejskiego Sojuszu na rzecz Wolnej Niedzieli, aby do swojego postulatu wprowadzili poprawkę uznającą, że jak każdemu powinien być zagwarantowany dzień wolny od pracy, tak też każda osoba ma prawo żyć, oddawać cześć religijną, a także – uwaga – odpoczywać zgodnie z własnym sumieniem.

 

 John Graz, sekretarz generalny Międzynarodowego Stowarzyszenia Wolności Religijnej
Tłum. Paweł Jarosław Kamiński 

W górę