W przeszłości stacje telewizyjne tuż po północy emitowały hymn narodowy, po czym kończyły program. To się jednak zmieniło. Dziś każda z nocnych godzin wypełniona jest programem. Każdy, kto nie śpi o tej porze, może zostać przytłoczony ogromną ilością informacji, prognozą pogody lub reklamami gadżetów, o których nawet nie wiedział, że są mu potrzebne. Nawet w małych miasteczkach gigantyczne supermarkety są czynne całą dobę. Coraz bardziej żyjemy w świecie 24/7.
Czas pracy też się wydłużył. Wielozadaniowość jest w modzie. Nawet będąc w podróży, możesz wykonywać lub odbierać telefony, wysyłać SMS-y, słuchać wiadomości, sprawdzać kursy akcji czy ściągać muzykę lub filmy na swojego notebooka.
Dla wielu ośmiogodzinny dzień pracy zamienił się w pracę na okrągło, gdzie biuro, biznes i świat stały się częścią naszych własnych domów. Jednak prędzej czy później uświadamiamy sobie naszą potrzebę odpoczynku – nie całkowitej bezczynności, lecz zmiany tempa życia. Potrzebę zaprzestania ciągłego zamartwiania się kwestiami finansowymi i zwrócenia się ku rzeczom ponadczasowym, wiecznym. Odczuwamy potrzebę znalezienia chwili na to, by kochać, pobyć z rodziną czy zastanowić się nad naszym miejscem we wszechświecie. Sokrates powiedział: „Życie bezmyślne nie jest warte życia” i coraz bardziej zdajemy sobie sprawę z prawdziwości tych słów. Pracujemy i planujemy, dążymy do czegoś i zdobywamy coś, ale właściwie, po co? Tak długo, jak pozwolimy sobie na to, aby hipnotyzowały nas strumienie informacji, które napełniają powietrze dookoła nas jak niewidzialny smog, tak długo nie zatrzymamy się i nie zastanowimy nad sprawami naprawdę istotnymi.
Doszło już do tego, że czasopisma biznesowe, takie jak „Wall Street Journal”, nawołują do – czy możesz w to uwierzyć? – powrotu do szabatu. W artykule z 15 czerwca 2007 roku pt. „Schyłek szabatu” napisanym przez Mollie Ziegler Hamingway zostało to wyrażone w następujący sposób: „Efektem ubocznym cieszącego nas dobrobytu jest to, że straciliśmy nasz dzień odpoczynku na rzecz kolejnego dnia konsumpcji. Tempo rozwoju handlu i technologii dostarcza niesłychaną ilość możliwości ignorowania rodziny, religii i odpoczynku – nie tylko w szabat, lecz każdego dnia tygodnia.”*
Szabat jest antidotum, którego potrzebujemy, aby przeciwdziałać dzisiejszemu przeładowaniu informacjami i zaburzeniom lękowym. Stanowi schronienie, odpoczynek oraz wytchnienie od ciągłej aktywności i niekończącej się fali informacji.
Biblia mówi nam, że Bóg wplótł naszą potrzebę odpoczynku – i coś, co wychodzi jej naprzeciw – w tkaninę stworzenia. „Bóg pobłogosławił ów siódmy dzień i uczynił go świętym; w tym bowiem dniu odpoczął po całej swej pracy, którą wykonał stwarzając” (Rdz 2,3). Odpoczywając od całej pracy, którą wykonał, Bóg dał nam właściwy przykład. W dziesięciu przykazaniach jasno wyraził się na ten temat i uczynił swój przykład obowiązującym dla nas: „Sześć dni będziesz pracować i wykonywać wszystkie twe zajęcia. Dzień zaś siódmy jest szabatem ku czci Pana, Boga twego” (Wj 20,9). Zauważ, że żaden z podanych tekstów nie mówi: „pracuj sześć dni spośród siedmiu, a potem odpoczywaj przez jeden dzień”. Zamiast tego zostało precyzyjnie określone, że siódmy dzień jest szabatem. Chodzi o konkretny dzień tygodnia. A siódmym dniem tygodnia jest sobota.
Sobota? Może uczono cię, że sobota jako szabat została dana na Synaju tylko dla Żydów. Jeżeli to prawda, to „nie zabijaj” i „nie kradnij” także byłoby tylko dla Żydów. Może słyszałeś również, że krzyż zniósł Boże wymagania odnośnie szabatu. Ale znów oznaczałoby to, że wolno nam mordować i kraść, a przecież nikt w coś takiego nie wierzy. Może uczono cię, że święcimy niedzielę, aby uczcić Pańskie zmartwychwstanie. Na pewno warto pamiętać o tym wydarzeniu. Jednak Pismo Święte nigdzie nie mówi nam, abyśmy pamiętali o zmartwychwstaniu Jezusa; mówi raczej, abyśmy zachowali w pamięci Jego śmierć (zob. 1 Kor 11,26).
Mamy „pamiętać” Jego śmierć, co stanowi uderzającą analogię do sposobu, w jaki dekalog mówi o tym, abyśmy „pamiętali” o dniu szabatu. Jak się okazuje, jedynym całym dniem, w którym Jezus odpoczywał, będąc w grobie, była sobota. A zatem zamiast obalać szabat, Jezus przez swoją śmierć go utwierdził. Tak jak siódmego dnia tygodnia stworzenia odpoczął od swojej pracy, tak samo odpoczął po swojej pracy odkupienia w siódmym dniu tygodnia odkupienia (potocznie zwanym „tygodniem pasyjnym”).
Oczywiście większości z nas nie podoba się kwestia „przykazań” czy „posłuszeństwa”. Jednak w tym przypadku jest to szczególnie nieuzasadnione. Wyobraź sobie, że lekarz każe ci wziąć urlop wypoczynkowy, a potem mówi, że ma dla ciebie przygotowaną wycieczkę, która wyjdzie naprzeciw twoim największym potrzebom. Tym właśnie jest szabat. Sam Jezus powiedział: „To szabat został ustanowiony dla człowieka, a nie człowiek dla szabatu” (Mk 2,27). Oznacza to, że szabat nie jest jakąś arbitralną „obręczą”, przez którą musimy przeskoczyć – tego mamy pod dostatkiem w pozostałe sześć dni tygodnia. Jest to raczej odpoczynek idealnie dostosowany do naszych potrzeb.
Dlaczego jednak nie niedziela czy wtorek? Dlaczego sobota? Pamiętasz, że z historii stworzenia opisanej w Księdze Rodzaju dowiadujemy się, że „Bóg pobłogosławił ów siódmy dzień i uczynił go świętym” (Rdz 2,3)?
Co to znaczy „uczynić coś świętym”? Kiedy Mojżesz stał przed płonącym krzewem, stał na świętej ziemi. Co czyniło ją świętą? Obecność Boża. To Bóg czyni szabat świętym poprzez swoją obecność w tym dniu w szczególny sposób.
„Zaczekaj chwilę – możesz powiedzieć. – Czy Bóg nie jest obecny w każdym dniu?” Oczywiście, że jest. Prawdą jest też to, że Bóg jest obecny wszędzie – jednak Mojżesz nie musiał zdejmować swoich sandałów w każdym miejscu, lecz tylko przy płonącym krzewie. Było tak dlatego, że podobnie jak podczas szabatu, Bóg był obecny przy płonącym krzewie w inny sposób, niż jest obecny gdzie indziej. A ci, którzy przeznaczyli sobotę, siódmy dzień tygodnia, na odpoczynek od codziennych obowiązków i na spotkanie ze swoimi rodzinami oraz Bogiem mogą poświadczyć, że tego dnia naprawdę można Go doświadczyć w szczególny sposób.
źródło: glowonline.org