ARTYKUŁY

“To nie jest tak, że Niemcy nie lubią kupować w niedziele, czują jakiś społeczny obowiązek. Jak się im raz na jakiś czas otworzy sklep w weekend przy okazji handlowej niedzieli, wpadają w szał zakupów – twierdzi Wojtek.”

SKLEPY ZAMKNIĘTE W NIEDZIELĘ – TAK MAJĄ NIEMCY. I CO ROBIĄ? JADĄ DO POLSKI

z8613466Q,zakupy--berlin

U naszych zachodnich sąsiadów w niedziele zakupów w supermarkecie nie zrobimy, więc niedziele handlowe (organizowane bardzo rzadko, przy okazji świąt Bożego Narodzenia) często urastają u nich do rangi “wydarzeń kulturalnych”. – Kto ma blisko, ten w trakcie roku robi zakupy w Polsce – mówią na pograniczu.
Wyjeżdżając za zachodnią granicę, szybko można zapomnieć o całodobowym handlu. Nie chodzi tylko o wolne niedziele – wiele sklepów w tygodniu otwartych jest tylko od 10 do 18, w soboty małe sklepy poza centrami dużych miast zamykają wcześniej, część ma też przerwę w ciągu dnia (np. od 13 do 15). W dni wolne od handlu mniejsze zakupy można robić tylko w kioskach, na stacjach benzynowych lub sklepach na terenie większych dworców kolejowych. Obowiązujące w Niemczech (a także w krajach niemieckojęzycznych, tj. Austrii i Szwajcarii) Sonntagsruhe jest częścią tzw. prawa zamykania sklepów. – Jedni się do tego po prostu przyzwyczaili, a inni po prostu chętnie odwiedzają w wolne niedziele Polskę. Przecież tutaj ludzie w tygodniu też ciężko pracują i nie bardzo mają czas na zakupy – mówi Wojtek, który od dwóch lat mieszka w Berlinie.

 

A w niedzielę handlową szał

– Czasem, jak człowiek wejdzie w niedzielę do sklepu, to ma wrażenie, że to on pojechał za granicę, tyle osób mówi po niemiecku – opowiada pani Elżbieta, która mieszka w województwie lubuskim i przez kilkanaście lat pracowała w różnych sklepach. Sytuacja wygląda podobnie w innych przygranicznych miastach, m.in. Gubinie i Słubicach. Dlatego oferty w dwóch językach – polskim i niemieckim – w województwie lubuskim nikogo nie dziwią.

Tuż przy przejściu granicznym w Kostrzynie działają: Netto, Lidl, Biedronka i Inter Marche. Wszystkie czynne przez siedem dni w tygodniu. – Ale niemieccy klienci zapędzają się nawet do oddalonej o 20 km od przejścia Witnicy, gdzie przy strefie przemysłowej powstała niedawno Biedronka – mówi pani Elżbieta. – Oprócz marketów z jedzeniem odwiedzają też lokalne apteki.

– To nie jest tak, że Niemcy nie lubią kupować w niedziele, czują jakiś społeczny obowiązek. Jak się im raz na jakiś czas otworzy sklep w weekend przy okazji handlowej niedzieli, wpadają w szał zakupów – twierdzi Wojtek. Np. Cottbus swoją marcową niedzielę handlową podczas jarmarku wielkanocnego reklamowało nawet w przewodniku turystycznym wśród najważniejszych wydarzeń kulturalnych.

źródło: wyborcza.pl